Hi, Ula, where were you born? – pytają mnie, tak in a politically correct manner. Bo wiadomo - jestem stąd, gdzie mieszkam (kiedyś UK, teraz Szwecja), ale urodziny ma się - jak przeznaczenie- tylko jedne. - In Oświęcim. Odpowiadam i zapada cisza, co mniej ogarnięci mówią czasami, I am so sorry. Bo to dość pityful origins, być z Oświęcimia. A jednak to moje miasto, moja młodość, mój Konarski, moje pierwsze randki, zapiekanki w Kasablance, moje lody na Rynku i desery w Rapsodii, moje pierwsze kino Luna, moja pierwsza, najważniejsza Biblioteka Łukasza Górnickiego.
W obecne grudniowe odwiedziny w moim mieście, pojechałam do Synagogi, pustej, zamkniętej, pandemicznej. Na skwerku - instalacja – a w niej wiersz Wisławy Szymborskiej o przeszłości, o ciszy, o braku. Tu wiersz rozumiany w kontekście przywracania pamięci: Kiedy wymawiam słowo PRZYSZŁOŚĆ/ pierwsza sylaba odchodzi już do przeszłości. // Kiedy wymawiam słowo CISZA/ niszczę ją// Kiedy wymawiam słowo NIC/ stwarzam coś, co nie mieści się w żadnym niebycie. Łady wiersz, ale może inne byłyby tu odpowiedniejsze, może silne i walczące od dziesięcioleci o pamięć wiersze Irit Amiel? Może wiersze izraelskiej poetki Zeldy? Taki ważny, jak Każdy ma imię? Może Kadia Malodowska? Może w ten sposób przywracanie pamięci byłby jeszcze silniejsze? Każdy z nas ma imię / nadane przez Źródło Życia i nadane przez naszych rodziców // Każdy z nas ma imię / nadane przez nasz wzrost i nasz uśmiech oraz nadane przez to, w co się ubieramy // Każdy z nas ma imię nadane przez góry i dane przez nasze mury // Każdy z nas ma imię nadane przez gwiazdy i przekazane nam od naszych sąsiadów (… Zelda, moje tłumaczenie לכל איש יש שם) https://www.poetryinternational.org/pi/poem/3275/auto/0/0/Zelda/EACH-OF-US-HAS-A-NAME/en/list Marudzę. A teraz o Oświęcimiu oczami Marcina Kąckiego. Książkę tę,Oświęcim czarna ziemia, dostałam od Gosi. Ciekawa rzecz, powiedziała. I rację miała. Zbieranina lokalnych legend, starych i nowych miasta przeklętego. Ciekawa, oczywiście. A jednak z trudem przewracałam kartki. Znajoma mi od dzieciństwa, znajoma z doświadczenia, z lokalnych rozmów, z półsłówek, z niedopowiedzeń rzeczywistość – powiedziana przez Kąckiego – wydała mi się bardzo nieprawdziwa, bardzo, bardzo nieautentyczna. Ja chcę pamiętać koktajl-bar Zbyszko, przy galaretce z bitą śmietaną lokalnych queerów zaczepiających co ładniejszych chłopaków. Aptekę na rogu, Sklep pod Dwudziestką - tę instytucję – symbol konsumenckiego pożądania stłamszonego przez brak wszystkiego w latach osiemdziesiątych. Ja chcę pamiętać to miasto moje przeklęte, do którego wracam na wakacje kilka razy w roku. Któremu przyglądam się z ciekawością ze skwerku przed jedyną zachowaną synagogą. Przyglądam się miastu mojemu coraz ładniejszemu, które z roku na rok coraz ciekawsze jest swojej przeszłości. W Café Bergson, gdzie poznałam Gabi, gdzie latem pijam codziennie kawę, wierząc, że żydowska przeszłość kiedyś będzie tu odczuwana, silna, głośna. Prawdziwa. Nie przychodźcie do obcych małych miast, przyjaciele pisarze, nie piszcie ich czarnych biografii w swoich voyeurystycznych zapędach. Bo nie wy w tych miastach zostajecie. Nie wy się rozliczacie codziennie z przeszłością, nie wy musicie je kochać pomimo wszystko. Nie szukajcie sensacji w przeznaczeniu. Nie wasi zmarli tutaj są. Bądźcie litościwi. Tikkun olam. https://ajcf.pl/en/ #marcinkacki #oswiecimczarnaziemia #oswiecim #synagogueinoswiecim |
Podczas pobytu w Oświęcimiu, grudzień 2020
Synagoga Chewra LOmdei Misznajot w Oświęcimiu
|